Co by tu dzisiaj wyskrobać dla was? A już wiem! Przedstawię peeling Orientana ;-)
To były słowa producenta. A ile jest w nich prawdy?
Konsystencja: Maź nie wygląda zachwycająco, ale po tym co zrobił z moim ciałkiem to nie ważne jak wygląda a jak DZIAŁA! Produkt jest płynny a na dole pudełeczka osadzone są drobinki soli i cukru.
Zapach: Oj, z tym jest gorzej. Jest bardzo intensywny, choć faktycznie bardzo ładny i NATURALNY! ale dla mnie niestety za mocny, choć bardzo lubię zapach jaśminu. Przy stosowaniu aromat roznosi się po całej łazience, delikatnieje i przez kilka godzin czuć piękną delikatną woń jaśminu w całej łazience!
Działanie: Jestem nim oczarowana! Ostatnio miałam problemy ze swoją skórą. Od twardej wody, zaczęła być sucha i się łuszczyć. Stosowałam 3 peelingi żaden w pełni nie pomógł, dopiero to cudo! Zdziałało cuda;-) Zdarł martwy naskórek w pełni i nawilżył skórę i problem znikł :) Faktycznie nie trzeba używać balsamu po kąpieli. Skóra jest taka delikatna i miękka + pięknie pachnie.
Wydajność: Nie jest taka zła, ale też zachwycająca nie jest.
Opakowanie: Hm, nie wiem czy u mnie czy u każdego, ale po prostu olejek przesiąkł lub sie wylał (przy zakręconej zakrętce) i całe opakowanie jest w olejku ;( ale to nic;)
Miałyście ten produkt? Czy moze inny z tej firmy? ;)
Serdecznie pozdrawiam :)
Bardzo fajny blog :)
OdpowiedzUsuńObs :)